niedziela, 5 lutego 2012

Zainspirowana

Poszłam za ciosem. Na fali pomysłu z "odchudzeniem" włóczek przypomniałam sobie o wciśniętej w najciemniejszy kąt szafy włóczce Alizee Bamboo



Piaskową mam w komplecie, natomiast z niebieskiej kiedyś zaczęłam robić na szydełku letnią bluzeczkę, ale kompletnie poległam. Włóczka ta jest dość gruba, na drutach mi się kompletnie nie podobała, a to szydełkowe "coś" mnie nie uszczęśliwiło. Stanowczo brakowało jej lekkości typowej dla letnich rzeczy.



I w tym momenie pomysł, aby włóczkę podzielić na cieńsze pasma okazał się wybawieniem. Alizee Bamboo jest zwinięta z 4 cieńszych nitek każda o grubości odrobinę mniejszej od kordonka Maxi. Na początek zabrałam się za rozwijanie tej niebieskiej resztki ze zdjęcia powyżej. Rozwijanie do najszybszych i najłatwiejszych nie należy, aczkolwiek jest świetną rozrywką gdy nie ma się na nic więcej ochoty. Wprawdzie włóczka ta jest bardzo mocno skręcona, ale pojedyncze pasma nie plączą się i nie zahaczają o siebie, co w rezultacie sprawiło, że ten etap zakończyłam w miarę sprawnie. To, co otrzymałam okazało się fantastyczne. Pojedyncze nitki są delikatne i miłe w dotyku ale mocne, idealne na moją wymarzoną letnią bluzkę. Problem tylko w tym, że teraz trzeba będzie zrobić ją na duuużo cieńszym szydełku... Aby upewnić się, że jest to strzał w dziesiątkę zrobiłam małą próbkę i  porównałam ją z niedokończonym sweterkiem. Próbkę zrobiłam słupkami, półsłupkami i oczkami ścisłymi. Próbka wygrywa, mogę przystąpić do przewijania reszty. Zostanie tylko mały problem z kolorem, ponieważ moim zdaniem za mało płynnie kolory się przenikają. Może by spróbować ją lekko podfarbować....?



Podobnego losu nie uniknęła również Alizee Lanagold w kolorze cieniowanego fioletu. Rzadko robię z grubej włóczki, dlatego tunning jej również nie ominął. Ta włóczka jest skręcona z 5 cieńszych, dlatego postanowiłam że podzielę ją na 2 nitki podwójne na druty i 1 pojedynczą na szydełko. Na drutach zrobię sweterek, a szydełkiem ozdoby do niego. Coś mi już świta w mojej głowie, ale na razie się nie krystalizuje...
Troszkę się zdenerwowałam, gdy w trakcie przewijania motka okazało się, że włóczka w 3(!) miejscach jest wiązana. Poza tym ten egzemplarz rozwijało się o wiele gorzej, ponieważ nitki się ze sobą haczyły i w pewnym momencie moja cierpliwość na razie się skończyła....


Przy okazji kopania w szafie znalazłam jeszcze 2 niedokończone robótki szydełkowe




Na razie pozostaną one w stanie, w jakim są i poczekają na decyzję co do ich dalszych losów. Moim zdaniem jednak dla tej cieniowanej będę musiała poszukać innego wzoru, ponieważ ten nie do końca do mnie przemawia. A może robótki zamienią się miejscami i turkusową zrobię wzór kwiatków a cieniowaną wzór z rombami? Na pewno kiedyś coś wymyślę.
Nie zdziwię się, jeśli jeszcze gdzieś odkopię zapomniane rozpoczęte robótki... Zdecydowanie za długą przerwę miałam.

Na razie czasem się przełamuję i robię dalej sweterek z pastelowymi kółeczkami. Dotarłam już do pach. Wiem, miałam dalej robić kaszmirka, ale jakoś teraz przy tej robótce czuję się lepiej...


Upiekłam babeczki ...z torebki. Leń ze mnie, nie chciało mi się szukać przepisu więc porwałam w sklepie paczkę do gotowego wypieku. To co widać na zdjęciu nie postało zbyt długo, bo moi panowie zaraz się nimi zaopiekowali. To dobrze, bo mi i tak wszystko ostatnio smakuje jak papier... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz