Ostatnie miesiące nie były łaskawe dla moich rąk, niestety. Z szydełkiem nie wychodziło mi kompletnie, ale na drutach, wprawdzie z oporami, jakoś szło. Zanim pochwalę się kolejnymi dzianinami, pokażę rezultat swoich szydełkowych zmagań. Zmagań zakończonych sukcesem (czyt.: ukończoną robótką):
Jest to szal, niezbyt inponujących rozmiarów, zrobiony w całości z resztek kaszmirowych włóczek pozostałych po wcześniejszych swetrach. Jakieś 160x50cm mięciutkiego, milusiego i cieplutkiego dobra. W sam raz na ten zimny majowy weekend - przydał się bardzo.
Szydełko użyłam tym razem, jak na mnie, bardzo grubaśne: 4,0mm. Robiło się szybko, choć jeszcze z bólem.
A wszystko przez wzór z gazetki Szydełkiem i na drutach nr 1/2006:
Zauroczył mnie i to bardzo. Na pewno jeszcze z niego w przyszłości skorzystam, ale następnym razem użyję cieniutkich nici.
Jeszcze zbliżenie na szal:
Otulona w niego dłubię właśnie takie oto cóś:
Co to będzie - nie zdradzę - ale liczę na coś ładnego. Mam już 2 potrzebne części :))