sobota, 24 listopada 2012

Zaginiona w czasie


Dostałam wyróżnienie od hand made by pstro



Serdecznie dziękuję J
Zasady wyróżnienia skopiowałam od w/w nominującej i są następujące: „Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę" Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."

1.książka czy film. książka
2. dzień czy noc. noc – jestem klasycznym przykładem sowy
3. wiosna radosna czy kolorowa jesień. wiosna, wolę, gdy coś się rodzi, niż umiera…
4. biały czy czarny. biały
5. komedia czy romans. komedia
6. rurka z kremem czy beza. obie, chociaż ostatnio miałam napad na bezy…
7. góry czy morze. GÓRRYYY
8. róża czy konwalia. konwalia
9. grzyby czy ryby.  ryby, zarówno łowienie, obserwowanie jak i jedzenie…
10. słodkie czy słone. słodkie
11. kino czy teatr. teatr

Zgodnie z zasadami, powinnam teraz nominować kolejne blogi i stworzyć swoje pytania. I nie obraźcie się, bo tego nie jestem w stanie zrobić. U wielu osób, które chciałabym nominować, jest już takie wyróżnienie. Co do pozostałych, ze względu na ograniczoną łączność z siecią, nie mam zbyt wielu możliwość, aby to sprawdzić. No i moim zdaniem, wszystkie obserwowane przeze mnie blogi zasługują na to wyróżnienie J

A co u mnie?
Znów zaginęłam w czasie…
Coś dłubię…
Coś czytam…
Coś oglądam…
COŚ CWICZĘ:


W końcu wzięłam się za siebie, bo ostatnio wchodząc na wagę, już sama nie wiem, która z nas głośniej jęczy… J Zima blisko, narty wypada ostrzyć i smarować. A skoro dopadło mnie większe przyciąganie ziemskie, wzmocnienie mięśni wydaje się jedynym słusznym wyborem. Bo wyobraźcie sobie mnie, z tym wielkim ciążeniem, mknącą z górki z zawrotną prędkością na trzęsących się z wysiłku nogach, bez sił by wyhamować…  Kataklizm gwarantowany, brr… I wiecie co? Kto mnie jakiś czas czyta, ten wie, że to zabrzmi nieprawdopodobnie, ale marzę o siłowni.  Ale to nie czas na takie wydatki L
Pozdrawiam serdecznie :))

wtorek, 6 listopada 2012

Do kompletu


Wczoraj miała powstać spódnica. Ale odwiedziła mnie mamusia moja kochana i skutecznie tak mnie rozkojarzyła, że o szyciu mowy nie było. Jeszcze dziś się ogarniam… Może jutro się uda, jeśli tylko znów coś po drodze nie wypadnie J

Za to do kompletu z razemwiczkami powstała czapka:



Zrobiłam ją z resztki włóczki użytej do rękawiczek, zmieszanej z akrylem ze szpuli. Robiłam na okrągło, co jeden rząd zmieniając włóczki. I druty te same, KP nr2

I jeszcze raz dziękuję Intensywnie Kreatywnej za natchnienie :))

A teraz wracam do obowiązków i pozdrawiam serdecznie J

sobota, 3 listopada 2012

Mam i ja


Miały być w sierpniu, ale przed mrozami zdążyłam. Moja wersja razemwiczek jest grafitowo-fuksjowa (jakby ktoś miał problemy z regulacją monitora…) Rękawiczki w każdym razie ukończyłam i specjalnie dla Was mała sesja zdjęciowa:






Miały być krótkie, ale się rozpędziłam... ;)

Nie cierpię drutów skarpetkowych. Ciągle mam wrażenie, że w trakcie robótki wbiję sobie któryś w oko lub inną mniej czy bardziej strategiczną część ciała. Dlatego rękawiczki robiłam na drutach z żyłką, metodą magic-loop. Wbrew pozorom, jest to sposób dość łatwy i przyjemny J





Miałam nadzieję, że zrobię paluszki w obydwu rękawiczkach jednocześnie. Ale w pewnym momencie dotarło do mnie, że to wymaga ośmiu radośnie plączących się i zawadzających nitek. Postawiłam więc na wygodę i prostotę robiąc każdy paluszek oddzielnie.

Materiały przeze mnie użyte, jak i sposób wykonania niemal ściśle były wg wskazań Intensywnie Kreatywnej
Niemal - bo kłopoty z netem nie znikają i przez problemy z oglądaniem filmów instruktażowych końcową część kursu musiałam sobie odpuścić. Od paluszków po wiązanie zrobiłam wszystko na wyczucie i chyba wyszło ok. J