Wprawdzie jesień hula w najlepsze, ale pozostanę jeszcze przez jakiś czas w temacie letnich robótek.
Prosto nie było. Miałam włóczkę, miałam wzory i szydełko. Niby proste, ale, no właśnie... Najtrudniejsze było optymalne połączenie wzorów tak, aby wyszło ładnie, niebanalnie i funkcjonalnie.
No i wyszło:
Ilość zdjęć znów niemal zawrotna, a to tylko po to, aby pokazać kolejny niefotografowalny kolor.
Użyłam ciemnołososiowej nitki włóczki nieokreślonego składu, połączonej w dwie nitki, z dodatkiem jednej nitki kordonków chusteczkowych w melanżu żółtoróżowym, a gdy ten melanż się skończył, odcieni żółtych i różowych. Stąd wzięły się mniej lub bardziej widoczne plamy kolorów.
Szydełko - jak zwykle 2mm.
Robiona od góry, z wykorzystaniem 3 różnych, ale pasujących moim zdaniem wzorów:
Wzór dość popularny w sieci, użyło go kilka osób, w tym bean, która zrobiła nim całą bluzkę. Bean podaje również namiary na forum maranciaków i osinki, polecam.
Ja użyłam go na karczku i w części środkowej.
Kolejny wzór, który użyłam na karczku:
Pobrałam go z blogu meihua368 - istnej skarbnicy inspiracji i wzorów wszelakich. Niestety teksty tyko dla osób lubiących i znających krzaczki. Ja korzystam tylko z obrazków, bo tłumaczenie wujka Gugle przyprawia o ataki wesołości, żenady i bólów głowy razem wziętych...
Trzeci wzór, który wieńczy dzieło, to zwykłe, klasyczne ananasy:
Ten pochodzi z albumu Picasa Ivany Rajniakowej - kolejna skarbnica wzorów wszelakich :))
Jedynie wykończenie dekoltu, dołu tuniki i rękawów, to całkowicie moja własna radosna twórczość.
Reasumując, całość nawet bardzo mi się podoba, tunika nosi się świetnie a że zostało mi jeszcze trochę łososiowej włóczki, zastanawiam się, czy nie przerobić jej na sukienkę... Bo kto mi zabroni... :)))
Pozdrawiam serdecznie :)
Pozdrawiam serdecznie :)