niedziela, 23 grudnia 2012

Wesołych Świąt!


Stało się dla mnie całkiem jasne i przejrzyste, że nie będzie mi na razie dane pokazanie ukończonych robótek. Nic mi się nie klei, przygotowania do Świąt idą opornie, wszystko stało się jakieś tak mało ważne i maluczkie. Strata kogoś z rodziny zawsze pozostaje stratą i choćby nie wiem co, człowiek zawsze wraca do tej osoby myślami…

Ale dość już słów. Spójrzcie lepiej, co znalazłam wśród zapomnianych ozdób świątecznych:




  
Wszystkie te obrazki powstały w zamierzchłych czasach, gdy namiętnie oddawałam się rozkoszy malowania J
Wesołych Świąt!!

sobota, 15 grudnia 2012

Kompletny komplet zimowy


Najpierw był pomysł Intensywnie Kreatywnej na rękawiczki, z wielkim opóźnieniem zrobiłam razemwiczki, aż potem wlazła mi do głowy i na głowę razemwiczkowa czapka.  Byłam z siebie niezmiernie zadowolona i chciałam pozostawić komplet w wersji duo. Ale pojawiło się społeczne oczekiwanie, podparte własną nieodpartą potrzebą, aby mój duet uzupełnić o szalik:



Komplet w wersji trio





Małe zbliżenie



Światło fatalne, na razie wybaczcie te nieostre zdjęcia, ale obiecuję, że kiedyś te fotki wymienię na lepszy model J

Pomysłów na ten szalik miałam tysiące, ale w końcu zadecydowała strona praktyczna i uważałam, żeby jednak nie przesadzić. Czy mi się to udało? Hmmm… Starałam się, ale że idea minimalizmu jest mi nadal obca, więc nieco może i pojechałam po bandzie J
W każdym razie zimowy komplet pozostaje w wersji trio i więcej elementów w nim nie przewiduję J

Szalik ma długość  2mb bez frędzli. Z frędzlami wyjdzie około 2,4mb.
Robiłam go w całości z akrylu ze szpuli zastosowanego już w czapce od kompletu. Tym razem użyłam większych drutów niż tych w rękawiczkach i czapce, bo aż KP nr 2,5. A wzór? - Identyczny jak na wierzchu rękawiczek i na czapce. Tyle, że w jednym końcu szalika jakoś się mu tak potroiło... J

I tak patrzę na ten swój komplecik
i tak wyglądam na świat przez szybę
i tak jakoś na usta mi się ciśnie „ziiimo, wrrróć!...”

czwartek, 13 grudnia 2012

Puder ale nie cukier


Jeszcze cieplutki, jeszcze nie prany, prosto z drutów, jednym słowem świeżynka. Sweter w pudrowym kolorze: Sweter błyskawica




Może tutaj widać najlepiej kolor



I jak zwykle parę szczegółów




Kolor, jak widać, wysoce niefotogeniczny. Ale nawet na żywo trudno go określić. Jak dla mnie to rozbielony wrzos zabarwiony kroplą różu i beżu.
Nie wiem co to za włóczka, jakiś puchaty pewnie akryl, ze szpuli.
Robiłam potrójną nitką. A dlaczego błyskawica? Bo powstał błyskawicznie J
Wykonałam go w częściach, tradycyjnie, całego zszywałam. Ale najszybsze były w nim tył i rękawy, bo zrobiłam je na maszynie do swetrów. Jedynie do ściągaczy i przodu użyłam drutów. Ściągacze na drutach nr2 a przód na drutach nr3
Sweter jest długi, ale do tuniki odrobinę mu brakuje, oby był ciepły :))

Wzór przodu powstał w oparciu o model ze Swetrów nr 1/2012


I schemat dla chętnych



No i jak już widać, nie byłabym sobą, gdybym czegoś nie zmieniła. Zmiany w moim wykonaniu polegały na zastąpieniu bocznego wzoru w/w modelu dwoma dość tradycyjnymi warkoczami.

A za chwilę sweter przejdzie kąpiel i jestem ciekawa, jak mu się ona spodoba… ;)
Trzymajcie kciuki :))

wtorek, 11 grudnia 2012

COŚ seledynowego

Od dawna o tym marzyłam, ale nigdy wcześniej bym nie przypuszczała, że się na to zdobędę. Potrzeba była wielka. Miało być seledynowe, miało mieć mnóstwo kieszonek i przegródek, miało być poręczne i niekłopotliwe. No z tym ostatnim troszkę nie wyszło ;)

Tak oto powstała torebka:

w wersji bardzo ułożonej








w wersji mniej ułożonej



w wersji całkowicie oklapłej



w wersji na ludziu i z zawartością



Oraz parę szczegółów




 I co można było się po mnie spodziewać, w środku kieszonkowe eldorado


Hmmm... jak myślicie, przesadziłam?? ;)

Tym razem narzekać nie będę, gdyż wprawdzie torebka mocno przy szyciu dała mi w kość, ale radość jej posiadania wynagradza trudy.

Kilka danych technicznych: użyłam włóczki identycznej jak w seledynku, wzór plastra miodu robiłam na maszynie do swetrów w celu uzyskania jak najściślejszego splotu. Brązowe wykończenia to skóra zamszowa. Torebka ma zapięcie magnetyczne. Pasek tymczasowo pożyczyłam z innej torebki. Może kiedyś, gdy uda mi się trafić na odpowiednie karabińczyki lub odpowiednio wąską sprzączkę, torebka doczeka się paska ze skóry.

A na razie ...idę lepić bałwana :))))

piątek, 7 grudnia 2012

Zimowo kolorowo

Śnieg przykrył puszystą pierzynką świat i od razu zrobiło się jaśniej i raźniej. Nawet ochoty do działania przybyło... Ale pewnie to już wiecie, bo zerkając na Wasze blogi jestem pełna podziwu dla Was i pełna zniesmaczenia moim grzebialstwem.
Robię kilka rzeczy naraz, co wprawdzie nie pozwala się nudzić, ale niestety ukończenie czegokolwiek ciągnie się w nieskończoność. Na szczęście widać światełko w tunelu, dwie robótki są już bliskie ukończenia, a w międzyczasie wrzuciłam na maszynę do swetrów coś nowego.
Z potrzeby chwili powstał taki oto kolorowy sweter:


Nie wiem, które zdjęcie lepiej pokazuje kolory, więc wstawiam oba :))


Szydełkowe wykończenie dekoltu



I zbliżenie na podwinięcie dołu i rękawów


Sweter powstał w całości na maszynie, z dwóch nitek włóczek ze szpuli: melanżowej o zmiennej grubości i grafitowej. Wg mnie obie włóczki wyglądają na bawełnę.
I parę refleksji...
Forma swetra nie jest od początku zamierzona, lecz powstała bardziej z przypadku. Tył miał być przodem z dekoltem-wodą. Coś poszło nie tak, więc zamiast prucia, zmieniłam koncepcję i przód zamienił się z tyłem :))
Zauważyłam, że kolorowa włóczka ma jeden podstawowy minus: sweter się skręca, co zaczyna mnie irytować.
Grafitowa włóczka natomiast puszcza farbę. W praniu woda była ciemnofioletowa, ale szczęśliwie kolorowa włóczka tego koloru nie przyjęła.
Więcej wad nie pamiętam... ;))
Trzymajcie się cieplutko :))