W innym oświetleniu lepiej widać błyszczącą nitkę
I tak mogłoby zostać, ale...
Miałam zupełnie inny pomysł na tą różowiznę. Wymyśliłam sobie, że ją podfarbuję. Bujałam myślami po palecie kolorów, aż wymyśliłam brąz. Nie zabrałam się do pracy od razu i całe szczęście. Koncepcja kolorystyczna zmieniła się. Wymyśliłam sobie fiolet. I użyłabym barwników do tkanin, gdyby nie zostało mi sporo barwnika ...do ciast. W torcie używałam niebieskiego i czerwonego. Niebieski był w płynie, więc jakże mogłabym pozwolić mu się zmarnować. Barwniki wymieszałam, wsadziłam bluzkę do połowy i ...fiolet okazał się oberżyną... Rada nie rada, stwierdziłam, że tak też może być i bluzkę ugotowałam. Wyglądała na zabarwioną. Do czasu płukania. Spłukało się niemal wszystko... Na dole został jedynie delikatnie przyciemniony róż. I jeśli myślicie, że z pomysłu zrezygnowałam, srogo się mylicie. Na pomoc przyszedł mi ...domestos :)) Wsadziłam bluzkę na parę chwil w roztwór domestosa, po czym wyjęłam cudo jasnobrzoskwiniowo-różowe :)))
w ciemnym świetle:
i w ujęciach balkonowych
Sweter jeszcze mokry, ale dopóki istnieją jeszcze jakiekolwiek warunki zdjęciowe... :))
Zrobiłam go niemal w całości na maszynie, jedynie dekolt jest na drutach KP nr2. Użyłam bawełny ze złotą nitką, kupionej kiedyś w Lidlu. Poszło sporo, ponad pół motka.
A wkrótce będzie coś z zupełnie innej bajki... :))
Piękny...
OdpowiedzUsuńRewelacyjny miałaś pomysł :-)
Pozdrawia serdecznie.
Dziękuję :))
UsuńW życiu bym nie wpadła na pomysł, żeby potraktować dzianinę domestosem :) słyszałam o takim odbarwianiu jeansów, ale żeby dzianinę, to jeszcze nie :) efekt osiągnęłaś całkiem niezły,jakoś wydaje mi się lepszą opcją od oberżyny, chociaż ja bym chyba zostawiła taką różową ;) i napisz koniecznie, jak się nitka będzie zachowywać po wyschnięciu ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)) Na domestos wpadłam drogą dedukcji: jeansy - ace, jeansy - bawełna, domestos śmierdzi jak ace, więc bawełna - domestos :))) A nitka wydaje się być nienaruszona :))
UsuńPrzepiękny .
OdpowiedzUsuńDziękuję :))
UsuńŚliczna! Jak patrze na takie ładne tworki to mi żal, że nie mam maszyny.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)) To samo można zrobić na drutach, ale na maszynie jest po prostu o wiele szybciej... :))
UsuńJak to możliwe, że bawełna nie zafarbowała? Nieźle ją wymęczyłaś :), ale bluzeczka jest ciągle bardzo ładna. Dobrze, że napisałaś o maszynie ;). Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo właśnie?? Jak to możliwe?? Może za mało barwnika dałam, czy co?? Pamiętam swoje wcześniejsze doświadczenia z barwieniem i bawełna się zafarbowywała szybciej i bardziej intensywnie od wełny, a tu taki pasztet... Dobrze, że chociaż domestos w domu był :)))
UsuńNieźle się naznęcałaś nad tą włóczką ;)). Chyba nigdy nie wpadłoby mi do głowy potraktować swetra domestosem - ale jak widać można :)). Sweterek bardzo ładny w swej prostocie.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)) Po prostu - byłam chyba zbyt zdesperowana... :)) Chociaż pomysły to ja mam... ;))
UsuńSweterek po przejściach:))Też nie wpadłabym na to żeby domestosa użyć:))
OdpowiedzUsuńHahaha, jeszcze nie noszony, a już weteran :)) Domestos śmierdzi jak ace, więc spróbowałam :))
UsuńBluzka ładna, a mnie jednak domestos nie zaskoczył - jednak obawialabym się, że osłabi włókno. Jednak, jak widać - wszystko się udało i bluzka zyskała na urodzie.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)) Bardziej niż o bawełnę, bałam się, że rozpuści mi tą złotą nitkę... :)) Na szczęście włókno wygląda zdrowo, zobaczymy w noszeniu :))
Usuńbardzo ladna bluzeczka..niby prosta a ma to cos...pozdrawiam ania
OdpowiedzUsuńDziękuję :)) Właśnie o to coś chodziło ;))
UsuńPiękny sweterek:) Biedak tyle przeszedł.....
OdpowiedzUsuńDziękuję :)) Za to zrobię mu specjalne miejsce w szafie... :))
Usuńoj cudny jest aż zazdrość je...!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)) Bawełna + domestos i jedziesz z koksem :)))
UsuńGratuluję pomysłu i wykonania. Pięknie wyszedł.
OdpowiedzUsuńWyszło ślicznie! Już wiem jak urozmaicę różową sukienkę córci!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)) Bardzo się cieszę, że Cię zainspirowałam :))
UsuńFajny i ciekawy sposób ...farbowania!Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)) A pomysły to ja mam :)) Jakiś czas temu farbowałam kaszmir i ufarbował mi się odrobinę zbyt ciemno. Próbowałam rozjaśnić go wodą utlenioną, ale taką z farby do włosów (mam tego taką dużą butlę...). Wełna się nie odbarwiła, za to włókno nic a nic się nie zniszczyło :))
Usuńfajna bluzeczka pozdrawiam Basia
OdpowiedzUsuńDziękuję :))
UsuńŚwietny miałaś pomysł! Dużo lepiej niż pierwotny róż, teraz jest oryginalnie i mega modnie. Śliczny.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)) Ja tak sobie teraz myślę, że chyba naoglądałam się sporo takich zwyklaków w sklepie i ta za mną chodziło. A żeby tak zupełnie zwykło nie było.... :))
UsuńFajny! Ale pomysły farbiarskie to Ty masz nieziemskie!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)) Co do pomysłów farbiarskich, chyba faktycznie... a ja dopiero się rozkręcam... ;))
UsuńŚliczna bluzeczka :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękuję :))
UsuńNakombinowałaś się ale efekt wart zachodu. Sweterek naprawdę udany. Jestem zachwycona tym połyskiem we włóczce. Śliczny!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)) I pomyśleć tylko, że tej bawełny tak nie lubię robić, bo jakaś taka szorstka dla rąk się wydaje... A w noszeniu tego tak nie czuć :))
UsuńFikuśny jest ten sweterek:)) pozdrawiam cieplutko Viola
OdpowiedzUsuńDziękuję :))
UsuńFantastyczny sweterek :))
OdpowiedzUsuńDroga przez farbowaną mękę była długa, ale efekt mnie się podoba! Domestos mnie przeraził :)))
OdpowiedzUsuńSam sweterek śliczny, taki wiosenny przez tą kolorystykę.
Dziękuję za uznanie :)) Musiałam przecież coś wymyślić i to szybko, bo czas gonił... ;)) Na szczęście nie tylko domestos nie zaszkodził, ale zrobił co trzeba :))
UsuńOdważna jesteś z tym domestosem.Bluzeczka b.ładna.Lubię takie proste acz urocze rzeczy.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńRaczej zbyt impulsywna, bo namysłu z tym nie było wiele... :)) Cieszę się, że Ci się podoba :))
Usuńożesz :D ja bym w życiu się nie odważyła tak potraktować swoją dzianinkę :D ale warto było ryzykować, bo udzierg wyszedł wspaniale :)
OdpowiedzUsuńTo nie była odwaga, to było ryzykanctwo w czystej postaci :)) I dziękuję za uznanie :))
Usuń