środa, 13 lutego 2013

Cieniowanek

Złapałam przez moment lepsze światło, więc mogę zaprezentować mój ostatni urobek:


W innym oświetleniu lepiej widać błyszczącą nitkę


I tak mogłoby zostać, ale...
Miałam zupełnie inny pomysł na tą różowiznę. Wymyśliłam sobie, że ją podfarbuję. Bujałam myślami po palecie kolorów, aż wymyśliłam brąz. Nie zabrałam się do pracy od razu i całe szczęście. Koncepcja kolorystyczna zmieniła się. Wymyśliłam sobie fiolet. I użyłabym barwników do tkanin, gdyby nie zostało mi sporo barwnika ...do ciast. W torcie używałam niebieskiego i czerwonego. Niebieski był w płynie, więc jakże mogłabym pozwolić mu się zmarnować. Barwniki wymieszałam, wsadziłam bluzkę do połowy i ...fiolet okazał się oberżyną... Rada nie rada, stwierdziłam, że tak też może być i bluzkę ugotowałam. Wyglądała na zabarwioną. Do czasu płukania. Spłukało się niemal wszystko... Na dole został jedynie delikatnie przyciemniony róż. I jeśli myślicie, że z pomysłu zrezygnowałam, srogo się mylicie. Na pomoc przyszedł mi ...domestos :)) Wsadziłam bluzkę na parę chwil w roztwór domestosa, po czym wyjęłam cudo jasnobrzoskwiniowo-różowe :)))

w ciemnym świetle:


i w ujęciach balkonowych





Sweter jeszcze mokry, ale dopóki istnieją jeszcze jakiekolwiek warunki zdjęciowe... :))

Zrobiłam go niemal w całości na maszynie, jedynie dekolt jest na drutach KP nr2. Użyłam bawełny ze złotą nitką, kupionej kiedyś w Lidlu. Poszło sporo, ponad pół motka.

A wkrótce będzie coś z zupełnie innej bajki... :))

46 komentarzy:

  1. Piękny...
    Rewelacyjny miałaś pomysł :-)
    Pozdrawia serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. W życiu bym nie wpadła na pomysł, żeby potraktować dzianinę domestosem :) słyszałam o takim odbarwianiu jeansów, ale żeby dzianinę, to jeszcze nie :) efekt osiągnęłaś całkiem niezły,jakoś wydaje mi się lepszą opcją od oberżyny, chociaż ja bym chyba zostawiła taką różową ;) i napisz koniecznie, jak się nitka będzie zachowywać po wyschnięciu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)) Na domestos wpadłam drogą dedukcji: jeansy - ace, jeansy - bawełna, domestos śmierdzi jak ace, więc bawełna - domestos :))) A nitka wydaje się być nienaruszona :))

      Usuń
  3. Śliczna! Jak patrze na takie ładne tworki to mi żal, że nie mam maszyny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)) To samo można zrobić na drutach, ale na maszynie jest po prostu o wiele szybciej... :))

      Usuń
  4. Jak to możliwe, że bawełna nie zafarbowała? Nieźle ją wymęczyłaś :), ale bluzeczka jest ciągle bardzo ładna. Dobrze, że napisałaś o maszynie ;). Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie?? Jak to możliwe?? Może za mało barwnika dałam, czy co?? Pamiętam swoje wcześniejsze doświadczenia z barwieniem i bawełna się zafarbowywała szybciej i bardziej intensywnie od wełny, a tu taki pasztet... Dobrze, że chociaż domestos w domu był :)))

      Usuń
  5. Nieźle się naznęcałaś nad tą włóczką ;)). Chyba nigdy nie wpadłoby mi do głowy potraktować swetra domestosem - ale jak widać można :)). Sweterek bardzo ładny w swej prostocie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)) Po prostu - byłam chyba zbyt zdesperowana... :)) Chociaż pomysły to ja mam... ;))

      Usuń
  6. Sweterek po przejściach:))Też nie wpadłabym na to żeby domestosa użyć:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha, jeszcze nie noszony, a już weteran :)) Domestos śmierdzi jak ace, więc spróbowałam :))

      Usuń
  7. Bluzka ładna, a mnie jednak domestos nie zaskoczył - jednak obawialabym się, że osłabi włókno. Jednak, jak widać - wszystko się udało i bluzka zyskała na urodzie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)) Bardziej niż o bawełnę, bałam się, że rozpuści mi tą złotą nitkę... :)) Na szczęście włókno wygląda zdrowo, zobaczymy w noszeniu :))

      Usuń
  8. bardzo ladna bluzeczka..niby prosta a ma to cos...pozdrawiam ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)) Właśnie o to coś chodziło ;))

      Usuń
  9. Piękny sweterek:) Biedak tyle przeszedł.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)) Za to zrobię mu specjalne miejsce w szafie... :))

      Usuń
  10. oj cudny jest aż zazdrość je...!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)) Bawełna + domestos i jedziesz z koksem :)))

      Usuń
  11. Gratuluję pomysłu i wykonania. Pięknie wyszedł.

    OdpowiedzUsuń
  12. Wyszło ślicznie! Już wiem jak urozmaicę różową sukienkę córci!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)) Bardzo się cieszę, że Cię zainspirowałam :))

      Usuń
  13. Fajny i ciekawy sposób ...farbowania!Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)) A pomysły to ja mam :)) Jakiś czas temu farbowałam kaszmir i ufarbował mi się odrobinę zbyt ciemno. Próbowałam rozjaśnić go wodą utlenioną, ale taką z farby do włosów (mam tego taką dużą butlę...). Wełna się nie odbarwiła, za to włókno nic a nic się nie zniszczyło :))

      Usuń
  14. Świetny miałaś pomysł! Dużo lepiej niż pierwotny róż, teraz jest oryginalnie i mega modnie. Śliczny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)) Ja tak sobie teraz myślę, że chyba naoglądałam się sporo takich zwyklaków w sklepie i ta za mną chodziło. A żeby tak zupełnie zwykło nie było.... :))

      Usuń
  15. Fajny! Ale pomysły farbiarskie to Ty masz nieziemskie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)) Co do pomysłów farbiarskich, chyba faktycznie... a ja dopiero się rozkręcam... ;))

      Usuń
  16. Śliczna bluzeczka :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  17. Nakombinowałaś się ale efekt wart zachodu. Sweterek naprawdę udany. Jestem zachwycona tym połyskiem we włóczce. Śliczny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)) I pomyśleć tylko, że tej bawełny tak nie lubię robić, bo jakaś taka szorstka dla rąk się wydaje... A w noszeniu tego tak nie czuć :))

      Usuń
  18. Fikuśny jest ten sweterek:)) pozdrawiam cieplutko Viola

    OdpowiedzUsuń
  19. Droga przez farbowaną mękę była długa, ale efekt mnie się podoba! Domestos mnie przeraził :)))
    Sam sweterek śliczny, taki wiosenny przez tą kolorystykę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za uznanie :)) Musiałam przecież coś wymyślić i to szybko, bo czas gonił... ;)) Na szczęście nie tylko domestos nie zaszkodził, ale zrobił co trzeba :))

      Usuń
  20. Odważna jesteś z tym domestosem.Bluzeczka b.ładna.Lubię takie proste acz urocze rzeczy.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej zbyt impulsywna, bo namysłu z tym nie było wiele... :)) Cieszę się, że Ci się podoba :))

      Usuń
  21. ożesz :D ja bym w życiu się nie odważyła tak potraktować swoją dzianinkę :D ale warto było ryzykować, bo udzierg wyszedł wspaniale :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie była odwaga, to było ryzykanctwo w czystej postaci :)) I dziękuję za uznanie :))

      Usuń