sobota, 7 lipca 2012

Wielka ulga

bo wreszcie prace nad angorkiem uważam za definitywnie zakończone!!

Bo co można robić w upalno-burzowe dni?? Dziergać angorkę oczywiście ;))) Prując od czasu do czasu :)) Jednym słowem mieszkanie zaangorkowałam na amen, a kłaczki mam WSZĘDZIE. Ktoś niedawno nazwał mnie masochistką :P
Kurcze, chyba miała rację... ;))

Oto on:




a tu kolor najbardziej zbliżony do oryginału:


Bo to, co wydaje się żarówiastą marchewą, jest pięknym, żywym odcieniem czerwieni. A ten szeroki czerwony pas na środku jest ciemnym rudym, co najlepiej z kolei obrazuje zdjęcie nr 1.

Wcześniej pisałam już, jakie perypetie ten sweter przechodził, więc zanudzać nie będę. Od tamtego czasu zdarzyło mi się tylko prucie jednego rękawa, z uwagi na to, że układ pasków nie do końca mi odpowiadał...

Jak już wcześniej zapowiadałam, sweter jest bezszwowy i bezsupłowy. Na lewej stronie też go nosić można :))
Zużyłam masę różnych resztek angorki. Nie zważyłam swetra bez zatrzasków, a teraz to nie ma raczej sensu, bo wydaje się, że zatrzaski ważą więcej niż ten sweter :))  Robiłam na drutach 4,5 w porywach do 5. Te porywy to efekt użycia przeróżnych rodzajów drutów, od prostych, przez te z żyłką do skarpetkowych... Na koniec stwierdziłam, że jednak najlepiej mi robić rękawy na drutach z żyłką, mimo że ta była twarda i wyginała się ciężko. Ja chyba byłam od niej twardsza :))

A teraz życzę Wam udanego weekendu, a ja idę odangorkowywać mieszkanie :))

38 komentarzy:

  1. fajny sweterek :) Bardzo mi się podoba połączenie kolorów!

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że skończyłaś już angorkę i nie ucierpiała zbyt mocno, kłaczki są:) Ślicznie wyszedł, Aniu:) a kłaczki będziesz jeszcze jakiś czas znajdować wszędzie nie myśl sobie,że za pierwszym razem się uda...:)
    Pozdrawiam, Marlena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja też się cieszę :)) Co do kłaczków, to na pewno jeszcze długi czas ze swetra będzie się sypać. Miałam już kiedyś z angorą do czynienia, to wiem... Ale nic nie zastąpi jej w bardzo chłodne dni :))

      Usuń
  3. Super sweterek!Taki inny!

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo ładny sweterek kolorki cudne!!! ja nie robiłam swetra od dołu w całości ale to chyba nie jest trudne pozdrawiam Basia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)) Faktycznie to trudne nie jest :)) Najtrudniejsze w tym swetrze było takie celowanie w ilości wełny, żeby jej nie zabrakło... ;))

      Usuń
  5. No proszę nawet połączenie różu pomarańczem u ciebie wyszło super.Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękny sweterek.Takie żywe kolory.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)) Na żywo wydają się nieco spokojniejsze :))

      Usuń
  7. myślę że nikt obok tego sweterka obojętnie nie przejdzie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Sweter ładny- zwraca uwagę. Ale od samego patrzenia robi mi się gorąco.Teraz nie chciałabym się nim otulać, chyba, że temperatura spadnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktyczni się nie da go teraz ubrać. Po zrobieniu nawet go nie przymierzyłam, czy na pewno jest dobry, tyko na oko uznałam, że tak, porobiłam zdjęcia i od razu do prania :)) Teraz się suszy w strugach deszczu ;)))

      Usuń
  9. Sweterek odlotowy:)))Poszalałaś z kolorami ale efekt bardzo fajny:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie można odlecieć... z fruwającymi kłaczkami :)) Wplotłam, co miałam, a że ostatnio połączenia różu z czerwienią są na czasie, to poszalałam :))

      Usuń
  10. Sweterek cukiereczek!!!ale jak na niego patrzę to robi mi się robi jeszcze bardziej gorąco,bo u mnie duchota potworna:(Pozdrowionka:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm, jak teraz na niego spojrzałam, rzeczywiście słodziak :)) To, że sweter mocno grzeje, to fakt, a współczuję duchoty, bo u nas pada deszcz i powietrze stało się bardziej rześkie...

      Usuń
  11. Nie ciesz się z powodu zakończenia dzieła, bo teraz będziesz go często nosić, bo jest ODLOTOWY !, więc kłaczki będą długo z Tobą :-))))) Angora zawsze będzie angorą, ale za to jaką śliczną . Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, wiem że kłaczki będą, ale już nie w takim upale, bo ten sweter nadaje się TYLKO na chłodne dni :)) Dlatego tak się cieszę :))

      Usuń
  12. Jak widać walka z angorką się opłaciła, bo sweterek jest świetny i napewno milusi w dotyku:)) pozdrawiam Viola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj bardzo milusi :)) Ale nie w takie gorąco... ;))

      Usuń
  13. Obłędne te kolorki:):):)
    W sam raz na pogodę w Oslo:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, teraz żadna szarobura pogoda w tym swetrze mnie nie złamie :))

      Usuń
  14. Kolorki energetyczne i w dotyku musi być milusi. Jako dziecko miałam czapeczkę z angory, potem już nic - trzeba to naprawić!
    Super! Mojej pannie by się pewnie spodobał...
    Pozdrawiam - Ela

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och Elu, koniecznie musisz to nadrobić, bo nie ma nic milszego od angory :))

      Usuń
  15. Efekt jest super, hiperrr :)
    Coś mi się tak wydaje, że w najbliższym sezonie będzie Twoim ulubionym :)
    Podziwiam Cię za robienie angorki w te duchoty.
    Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)) A żebyś wiedziała, że będzie :)) O ile coś następnego super-hiperr nie wyplączę :))))

      Usuń
  16. Witaj!
    Ja również mam problemy z prawidłowym oddaniem rzeczywistych kolorów wyrobów włóczkowych. Może jak sprawię sobie lustrzankę, będzie lepiej, ale na razie to w sferze marzeń.
    Podziwiam Cię za tworzenie takich rzeczy w takie upały. Ja jakoś nie mogę się przekonać w lecie do wełny, angory itd. i dziergam z bawełny bądź kordonków.
    Dziękuję za odwiedziny na moim blogu i za udział w moim Candy.
    Pozdrawiam i życzę powodzenia
    Monika
    ps/ to chyba u Ciebie wyczytałam te różne rzeczy dotyczące losowań...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety taki aparat również przekracza moje obecne możliwości... A dziergać w upale każdy może, byle był na tyle zawzięty i uparty jak ja :))) Zaczęłam w chłodniejsze dni i widmo rychłego skończenia robótki nie pozwalało mi odłożyć jej na później :))
      Na candy się piszę, bo na taką podusię sępię się od dawna, a że mam zbyt dużo zaczętych innych robótek, pozostaje to na razie również w sferze planów. Dziś widziałam w autobusie u jednej pani szydełkową torebkę i również się napaliłam... :))
      No i cieszę się, że ktoś czyta te rzeczy, bo ja akurat jestem na punkcie podatków i takich tam szczególnie wyczulona... :))

      Usuń
  17. Niesamowicie piękny sweterek !!! kolorki fantastycznie dobrane :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)) W sprawie kolorów, jak już wcześniej wspominałam, wielkiego wyboru nie miałam, więc zmiksowałam brązy z czerwieniami i różami :))

      Usuń