poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Maksimum maksymalności

Zanim pochwalę się, co ostatnio z moich rąk wypadło, muszę się podzielić z Wami radością, która mnie wczoraj spotkała. Otóż mamusia moja rodzona odwiedziła wczoraj naszą rodzinę na wsi i przywiozła mnóstwo produktów wiejskich typu "supernaturales" w ilości maksymalnie maksymalnej.
Zresztą zobaczcie sami:

1. pomidorki (jabłuszka już z innego źródła)


















Są jeszcze gruszki, ale się nie sfociły...


2. malinki (niewiele z nich wprawdzie już zostało..)












3. twaróg, taki z mleka prosto od krowy



























A teraz coś, co mnie tak uradowało, że skakałam z radości pod sufit (ale głowa cała, sufit również). Cała wieelka reklamówka włóczek od babci, z jej jeszcze PRL-owskich zapasów :))))


W dodatku włóczka jest w doskonałej kondycji, nigdzie nawet śladu szkodników, tylko ten zapach... Zaraz zabieram się do jej przewinięcia i wrzucam do pralki, jest ciepło, słoneczko grzeje, to i wyschnie błyskawicznie :)) A potem będzie się działo, oj będzie...

Ale zanim się do tego wszystkiego zabiorę, to podzielę się z Wami moim najnowszym odkryciem.
Otóż w ostatnim czasie mam napad na pianki wszelkiego rodzaju. Takie do jedzenia. Po przetestowaniu różnych przepisów z użyciem i jajek i margaryn i jeszcze innych cudów-niewidów, wpadłam na genialny w swojej prostocie pomysł. Otóż wystarczy nam bita śmietana w proszku (100% gwarancji, że nam się ubije), mleko i galaretka. No i może łyżeczka czy dwie żelatyny. Galaretkę zalewamy niewielką ilością wody, jakieś 100ml (ja zalewam ciepłą), żeby się rozpuściła, odstawiamy do wystygnięcia. Bitą śmietanę ubijamy jak nam producent na opakowaniu zaleca, tyle że zmniejszamy ilość użytego mleka o roztwór z galaretki. W trakcie ubijania śmietany dodajemy ostygniętą, ale jeszcze nie stężałą galaretkę i ubitą masę wlewamy do docelowego naczynia i odstawiamy do lodówki. Oczywiście można to jeszcze bardziej stuningować dodając owoce, startą czekoladę, orzechy (co kto woli), dodatkową galaretkę i co jeszcze tylko dusza zapragnie. Pianka jest zdatna do jedzenia niemal natychmiast po przyrządzeniu, choć proponuję jednak odczekać chwilę, żeby bardziej stężała, to piankę można kroić i jeść nawet palcami :)) Smacznego :))

16 komentarzy:

  1. No, no też bym się cieszyła z takich prezentów:)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja ciekawa już jestem co udziergasz z tej "cennej" włóczki! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurcze, sama nie wiem, ale tej oliwkowej jest sporo, w sam raz na duży jesienny sweter :))

      Usuń
  3. Ale smakowitości i te zdrowe i te z przepisu! Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Siedzimy i się obżeramy ... pomidorem z twarogiem :))

      Usuń
  4. Obdarowana cudownie! Takiego serka nie przebije żaden...
    A z włóczek rzeczywiście będzie sie działo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym twarogiem pomidory smakują najlepiej :)) I faktycznie, z włóczek będzie się działo :))

      Usuń
  5. Też bym się cieszyła na Twoim miejscu z takich dobroci:) Ale serka Ci zazdroszczę:)
    Pozdrawiam, Marlena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja już zaczynam si.ę martwić, bo długo on nie poleży, zaraz będzie pożarty :))

      Usuń
  6. mniam mniam, a ja sobie przywiozlam odszczepke z malin zasadzilam sobie w Bonn w ogrodku i w tym roku jest juz drugi rok i zbieram i zbieram, pewnie ze nie kilosy ale fajnie jest miec pare sztuk wlasnych malin, pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że na balkonie maliny się niezbyt dobrze chowają, bo te owocują do późnej jesieni, ale za to jest pretekst by rodzinę odwiedzić... ;P

      Usuń
  7. Ten wiejski serek i pomidorki to niebo w gębie. Nic więcej nie potrzeba aby zachwycić podniebienie.
    Prosty i szybki przepis na piankę. JAk zrobisz to koniecznie wstaw zdjęcie:))

    OdpowiedzUsuń
  8. Ależ smakowitości pokazujesz - aż zgłodniałam :). Takiego wiejskiego sera z chęcią bym teraz zjadła - chyba najwyższa pora na śniadanie :)). Super prezenty dostałaś :).

    OdpowiedzUsuń
  9. nie każdy ser jest dobry, ale tęsknię za takim prawdziwym...wiejskim, a ten wygląda apetycznie...pozdrawiam ze smakiem:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam wiejski twaróg, zwłaszcza produkcji mojej cioci, jest rewelacyjny i marzę o częstszych takich dostawach, ale cóż, mogę tylko marzyć :))

      Usuń