Pierwsza z nich miała fason bezkształtnego worka, z ciasną gumką w rękawach:
Postanowiłam nadać bluzce nieco inny kształt i odprułam dolny ściągacz, po czym umieściłam go pod biustem. Wyprułam również za ciasną gumkę, pozostawiając rękawy gładkie:
Kolejną bluzką, było takie coś długie koszulowe:
Miałam jeszcze zająć się tymi gumkami pod biustem (z tyłu pośrodku też jest taka gumka) i zamiast nich zrobić zaszewki, ale po zastanowieniu się zostawiłam jak jest.
Na koniec zostawiłam sobie tą bluzkę:
Bluzka za długa, zaszewki nie dość że się porozpruwały w nieodpowiednich miejscach, to jeszcze tą bluzkę deformowały. Sama nie wiem, dlaczego zdecydowałam się ją kupić, a potem nawet kilka razy założyłam. Ze skutkiem jak widać. Postanowiłam bluzkę skrócić i porozpruwać te nieszczęsne zaszewki:
I jak widać na jej pierwszym zdjęciu po przeróbce, bluzka nie chciała nijak współpracować, a i skrócenie nie przebiegło bezkolizyjnie. Ten jedwab za nic w świecie nie chciał współpracować. Na plaskacza cięłam go równiusieńko, po czym na ludziu (i manekinie) i tak się po swojemu układał. Zaszewki takie dziwnie porozjeżdżane zostawię (z tyłu też są porozpruwane niemal do samej góry..), bo taki efekt mi się podoba, ale z długością będę jeszcze kombinowała. Zastanawiam się, czy nie przyszyć tej odciętej plisy dołu. A może przyszyję jej połowę? Na razie bluzka niech poleży i nabierze mocy urzędowej...
Pozdrawiam serdecznie :))
Ale przeróbek! Ból reki przydał się. A ta ostatnia niech nabierze mocy urzędowej! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńCzasem mam takie napady... :))
UsuńSuper su sve tri promene košulja!!!
OdpowiedzUsuńPozdrav i brzo da nestane bol u ramenu!
Thank's :))
UsuńGratuluję cierpliwości przy przerabianiu. Ja teraz też powyjmowałam rzeczy z szafy, znalazłam odłożone do przerobienia bluzki i spodnie, ale ze względu na uszkodzoną maszynę oddałam do krawcowej. No niestety, nie byłam zadowolona, gdy odebrałam przeróbki. Jedna bluzka okazała się nadmiernie zwężona, druga miała nierówne rękawy. Już drżę na myśl, co będzie gdy odbiorę swój ulubiony żakiecik. Jestem zła, bo oddałam te rzeczy w ręce profesjonalnej krawcowej, a myślę, że sama poradziłabym sobie znacznie lepiej. Jutro będę reklamować usługę, ale czy ta zbyt zwężona bluzka będzie się nadawać do noszenia?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Przerabiam i szyję sobie sama, ponieważ nie lubię tego oddawać w ręce innych. Mam swoje wizje i jeśli coś sknocę, to mam żal do siebie, a nie do innych i siebie... :))
Usuńjedwab jest nieco wredny do szycia, po przeróbkach nowe ciuchy masz
OdpowiedzUsuńAle nie każdy jedwab jest taki wredny, najgorsza jest żorżeta jedwabna, bo ta wyciąga się w różne dziwne strony, inne natomiast są bardziej przyjazne :))
UsuńJak to cieszy, jak te rzeczy sie naleza w szufladach, a potem rozpoczynaja nowe zycie!
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie wyszlo!
Właściwie to nawet nie nowe, tylko życie, bo czy leżenie na dnie szafy niemal od nowości można nazwać życiem?? :))
UsuńI po przeróbkach są nowe ciuszki i to cieszy.Mamy lato to w sam raz.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńO tak, teraz nadają się do noszenia :))
UsuńTrochę pomysłów dwie zdolne ręce i jakie cudeńka powstają :)) pozdrawiam serdecznie Viola
OdpowiedzUsuńI dodam jeszcze: ...i wielka potrzeba :))
UsuńFajne bluzeczki, po przeróbkach lepiej wyglądają:)
OdpowiedzUsuńNawet mi nie mów o cięciu i szyciu jedwabiu. Jedna spódnica od dwóch lat leży w kawałkach w szafie bo się na nią obraziłam ;-(
OdpowiedzUsuńTo może zrób z niej coś innego?? :))
UsuńRównanie jedwabiu to wyzwanie,ale może jak poleży to wrócisz do niej:))Fajnie sobie ciuszki poprzerabiałaś:)
OdpowiedzUsuńNiestety... na razie chodzę w takiej jak jest, nie ruszam :))
UsuńChciałabym umieć przerabiać sobie ciuchy... ale cięcie materiału mnie przeraża, jest takie ostateczne. Zawsze się boję, że źle odetnę i zniszczę nieodwracalnie...
OdpowiedzUsuńTwoje przeróbki bardzo udane. Szczególnie podoba mi się pierwsza bluzeczka - bardzo moje kolory:)
Również mam takie obawy, gdyby nie one, to na tym blogu byłoby o wiele postów przeróbkowych :))
UsuńWspaniałe metamorfozy. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńprzerabianie to dobra rzecz a w bluzce koszulowej jednak pozbyłabym się tych gumek bo z zaszewkami by lepiej wyglądała pozdrawiam Basia
OdpowiedzUsuńPierwotnie miałam taki zamiar, lecz z gumkami jest mi wygodniej. Poza tym zaszewki musiały by być dość głębokie, no i jest to materiał lekko elastyczny i wolę nie próbować... :))
Usuńoch, ta jedwabna bluzka jest przepiękna. podziwiam samozaparcie!
OdpowiedzUsuńNie lubię przeróbek a Ciebie podziwiam:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, Marlena
Dzień dobry. Ja się wcale na tym nie znam ale najbardziej mi się podoba koszula w paseczki.
OdpowiedzUsuńBardzo miłego tygodnia i wiele samych miłych chwil, Kuba.
Super przeróbki = przyjemnego noszenia !
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię za te przeróbki. Ja nigdy nie lubiłam przerabiać czy poprawiać ciuchów. Zdecydowanie bardziej wolałam uszyć coś od nowa, nawet wykorzystując do tego celu materiał z "odzysku" :). Zadowolenia z nowych ubrań :).
OdpowiedzUsuńDziękuję :)) Właściwie, to też nie lubię przerabiać, ale jeszcze bardziej nie lubię pozbywać się rzeczy, które mi się podobają, a żal mi jest gdy mają leżeć w szafie nie noszone :))
UsuńWitam i pozdrawiam Ciebie serdecznie.Dla mnie przeróbki to masakra.W wolnej chwili zapraszam w odwiedziny do Dobrych Czasów.Pozdrawiam Jola
OdpowiedzUsuńBardzo udane poprawki!!!!!!!!! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńSliczne!Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAle super bluzki się poprawiły :)Oj ja też nie lubię przeróbek...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!
Serdecznie zapraszam do mnie po wyróżnienie ;-)
OdpowiedzUsuń