piątek, 4 maja 2012

Co czytam

...oto jest pytanie :)
Miałam ten temat poruszyć nieco później, ale dla Intensywnie Kreatywnej zrobię ten wyjątek :)

Właśnie niemal przed chwilą skończyłam czytać Wichrowe Wzgórza. Książka ta stała się takim małym przerywnikiem na wstępie do innych zaplanowanych lektur. Czytało mi się ją świetnie i trudno mi było się od niej oderwać. Żałuję tylko, że skończyła się tak szybko. Zajęła mi tylko parę godzin w ciągu ostatnich 3 dni. Ogólnie rzecz biorąc nie bardzo lubię tak krótkie książki, bo ledwie się człowiek w nie wczyta, to już się kończą. Wolę opasłe tomiska lub długie cykle, które mogą mi zapewnić rozrywkę chociaż na tydzień, a w ostrożnym dawkowaniu nawet na dwa tygodnie. To niewiele czasu, ale pokornie płacę za to, że tak szybko czytam. Z ciekawostek dodam jeszcze coś, na czym się ostatnio złapałam, a co od długiego czasu bezwiednie czyniłam. Po wstępnym zassaniu fabuły książki, sięgałam po jej zakończenie, po czym znów wracałam do momentu, w którym przerwałam, aby poznać szczegóły, które do takiego zakończenia doprowadziły. Na szczęście już gdy załapałam, że tak robię, nie musiałam dużo czasu dumać o tym fakcie. Moje postępowanie wyjaśniło się, gdy zobaczyłam moją mamę przeglądającą czasopismo ...od tyłu. Na to też nie zwróciłam nigdy dotąd uwagi, a moja mama stwierdziła, że zawsze tak robi. Czyli niedaleko pada jabłko od jabłoni :))

Kiedyś pokrótce opisywałam swoje upodobania literackie, ale teraz temat rozwinę. Chłonę fantastykę, pozwala mi ona czytać bez zbytniego wgłębiania się, utożsamiania i rozmyślań o tym, co by było gdyby...  Za bardzo przeżywam bowiem każdą przeczytaną historię i tak nauczyłam się przed tym bronić. Otoczka nadnaturalności skutecznie mnie hamuje od tego rodzaju poszukiwań i dylematów i pozwala cieszyć się akcją i perypetiami bohaterów. A te wcale nie różnią się wiele od historii, które pisze nam życie.
Ostatnie miesiące spędziłam na chorowaniu w domu, dlatego między robótkami skutecznie oddalałam się w świat książki. Odświeżyłam Władcę Pierścieni, Hobbita i Sylmarillion Tolkiena, przeczytałam cały dostępny cykl Pieśni Lodu i Ognia RR Martina, Intruz S.Meyer, a także zanurzyłam się w modną ostatnio wampirologię. Zmierzch przerobiłam już rok temu, teraz skupiłam się nad innymi pozycjami. Kiedyś intrygowała mnie możliwość istnienia takich stworzeń jak wampiry. Zwłaszcza ich nieśmiertelność, bo krwawe opisy nie robią na mnie większego wrażenia. Później stwierdziłam, że jednak taka nieśmiertelność to w zasadzie nic dobrego i żal byłoby mi takich stworzeń, jeśli by naprawdę istniały. Obecnie ciekawi mnie jedynie sposób przedstawiania tych postaci przez kolejnych autorów. Tym sposobem tych kilka miesięcy spędziłam na odwiedzinach w Moganville, w Domu Nocy, u Sookie Stackhouse, śledząc Pamiętniki Wampirów i inne pomniejsze opowiastki.

W międzyczasie wpadło mi w ręce kilka opowieści innego rodzaju, gdyż mój syn dotychczas stroniący od słowa pisanego a zachęcony miom przykładem, koniecznie poszukiwał czegoś dla siebie. Znalazł cykl Jutro Mardsena. Oczywiście ja to też przeczytałam i się wciągnęłam. W środę dokupiliśmy Jutro 5 i być może wkrótce się do tej książki dobiorę. W marcu syn przytargał z biblioteki książkę kompletnie innego kalibru. Najpierw ją przeczytał, potem mi ją wręczył. Było to My Dzieci z Dworca ZOO. Szokująca opowieść uzależnionej od narkotyków nastolatki. Dawno nic tak mną nie wstrząsnęło. Miałam napisać o tym posta, ale nie potrafiłam. Brakło mi słów i wytrąciło mnie z pisania na dłuższy czas, bo przecież mój syn też jest nastolatkiem... Było to zresztą bardzo widoczne w kwietniu. Aby zająć umysł czymś innym, skupiłam się na robótkach i ponownie na istotach nadnaturalnych zaglądając do cyklu Akademii Wampirów.
Na dalsze czytanie oprócz Jutro5 czeka na mnie jeszcze wiele innych pozycji, w tym książki Stephena Kinga albo Jane Austen. Bo oprócz fanstastyki lubię literaturę piękną, zwłaszcza osadzoną w czasach historycznych, a także biografie i książki z kręgów ezoteryki. Wspaniale czytało mi się Niebiańską Przepowiednię, cykl o Anastazji, Rozmowy z Bogiem i Rozmowy ze Śmiercią. Na przeczytanie czeka na mnie kolejna książka Van Helsinga pt Ręce Precz Od Tej Książki i świat Osho. Za to, gdy ktoś ma ochotę na coś  naprawdę mocnego, zainteresowanym polecam z czystym sumieniem Biblię. Wymiata wszystko inne. Nigdzie indziej nie ma tyle historii, miłości, przemocy i różnorakich niepojętych rzeczy. Dlatego może niezbyt często, ale tam również potrafię zajrzeć :) Planuję również poczytanie innych świętych ksiąg, co by nie zacieśniać sobie światopoglądu, a co.
Uzupełniając temat dodam, że najbardziej lubianą przeze mnie formą książki była forma papierowa. Ale to musiało się zmienić, ponieważ interesujące mnie cykle wampirzych historii wychodzą straszliwie powoli w oficjalnych wydaniach, dlatego wiele pozycji przeczytałam w formie internetowych nieoficjalnych tłumaczeń. Godziny spędzane przy komputerze nienajlepiej odbiły się na atmosferze w domu, dlatego zainwestowałam wreszcie w przenośną pomoc czytelniczą:


Tym sposobem zrobiłam potężny krok w kierunku nowoczesności i mobilności :)) Dotychczas nie uznawałam innej formy czytania, niż słowo pisane. Ale przykładem innych robótkujących osób pewnie wkrótce też sięgnę po audiobooki :)

Z nowości dodam, że nasza Panna Niedotykalska ma od środy zapewnione towarzystwo Toffika alias Gumiś.... Toffik ma jakieś 2 m-ce, jest ciemoszary i o wiele spokojniejszy i bardziej skoczny od Myszki. Mam też wrażenie, że o wiele szybciej od niej się u nas zadomowi, bo już teraz bez fochów pozwala się dotykać... Fotki będą... :)

9 komentarzy:

  1. Czuję się wyróżniona i baaaardzo usatysfakcjonowana. I zacznę od komentarza Ślubnego, kiedy zrelacjonowałam mu tytuły Twoich literackich podróży, powiedział: "bardzo nasze klimaty" :)))
    Wampirologię mam zaliczoną prawie całą. Prawie, bo właśnie nadrabiam najbardziej klasyczny cykl, czyli Anne Rice "Kroniki Wampirze". Po pierwszym tomie, czyli "Wywiadzie z wampirem" mam ochotę na resztę.
    Biblia przeczytana, nawet dwa razy. Bhagavad Gita też, czyli został mi Koran.
    Jane Austen kocham pasjami. Siostry Bronte też.
    RR Martin mnie nie urzekł. Wszystkich zachwyca, a mnie nie zachwyca (Rodzicielki też nie, to trochę mi lepiej).
    I generalnie to aż się uśmiecham, że są na świecie ludzie, którzy Czytają, przez duże "Cz" :), czyli więcej niż średnia krajowa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo się cieszę :) No ja w pierwszej kolejności o tym Koranie dumałam... :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ps. Czy RR Martin mnie zachwyca? Raczej nie, tyle że ta historia mnie wciągnęła, ale kolejne tomy tak ją rozwlekły i rozszczegółowiły, że TZS nie czytałam już tak cierpliwie... Zresztą nie wszystkie przeczytane książki mnie zachwycają. Np czytając o Sookie szlag mnie trafia na prostacki język literacki, co nie znaczy że nie jestem ciekawa jej dalszych losów...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to z RR Martinem mamy podobnie :)
      A cykl o Sookie czytuję po angielsku i to znacznie poprawia "odbiór". Polski przekład widziałam, jak szukałam tego cyklu dla mojej Mamy i książka wiele traci w tłumaczeniu, niestety, bo traci między innymi cały humor językowy, który pani Harris ma opanowany do perfekcji.

      Usuń
    2. Niestety nie czuję się w angielskim tak dobrze, aby czytać książki ze zrozumieniem, prędzej w niemieckim. Der Erlkoenig do dziś czasem kołacze mi się po głowie...

      Usuń
  4. zycze powrotu do zdrowia...ja choc nie przepadam za fantastyka to czytam podobnie jak ty za namowa syna...gdyz on o dziwo bardzo duzo czyta jak na 21-latka...teraz przeszedł na kryminaly wiec i ja za nim powedrowałam,,,a w miedzy czasie babskie ,lekkie pozycje...szwaja,pawlikowska...pozdrawiam ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No syn raczej czyta za moją namową, tyle że troszkę coś innego, a ja lubię wiedzieć co :))

      Usuń
    2. tak tak....u podstaw syn zaczął czytac za moja namowa...bo niestety rodzice czesto narzekaja ,ze ich dzieci nie czytaja tylko gdzie przyklad jak i rodzice nie czytaja..?...teraz poprostu sobie polecamy to co czytamy:)..ja wzielam sie za prusta; = w poszukiwaniu straconego czasu = koncze pierwszy tom i mi sie podoba:)..az sama sobie sie dziwie...pozdrawiam ania

      Usuń
    3. O to super, chyba nie czytałam i już mnie zaciakawiło... :))

      Usuń