poniedziałek, 7 maja 2012

Nie miała baba...

kłopotu, to go sobie sama wynalazła...
Moje ostatnie porządki w szafie zaowocowały jednym przykrym wnioskiem. Otóż mam tam cuda cudeńka, a brakuje mi kilka najbardziej podstawowych rzeczy. Jednymi z tych rzeczy są topy. Zwykłe, bawełniane, z niewielką domieszką elastanu, coś na ramiączkach. Ale żeby tak łatwo nie było, to brak stwierdziłam w kilku podstawowych kolorach: beżowym, żółtym, pastelowym fioletowym i jasnym zielonym (może być też pastel). Jasny fiolet wypatrzyłam w Tesco, żółty też tam był, cena do zniesienia, więc wiedziałam, gdzie się udać. Ale najbardziej potrzebny mi beżowy, cielisty, forma obojętna, może być zarówno z szerszymi, jak i z węższymi ramiączkami. Byle był. W sam raz do ostatnio skończonego swetra, co by golizna przez dziurki nie przeświecała. Z tym poczuciem palącej potrzeby wybrałam się na zakupy....
To była totalna porażka. W naszym mieście otworzyła się ostatnio nowa galeria handlowa, a że miałam tam jeszcze coś do obejrzenia, więc po supermarkecie skierowałam się w tamtą stronę. Pomyślałam sobie, że wśród tych wszystkich sieciówek nie ma siły, aby zwykłego topu nie kupić. Jednak myślenie powinnam sobie odpuścić tym razem. Po przebyciu kilku sieciówek, nogi mi już w d... właziły, zaczęłam odczuwać flustrację z narastającą paniką. Do tego to ciągłe pamiętanie, że za chwilę mogę musieć skorzystać z wc, a nie bardzo ogarniam lokalizacji.... Koszmar, ale jakoś przeżyłam. Koloru beżowego NIET. Albo jakieś kawy z mlekiem, albo kompletnie kolory z kosmosu. Na dodatek nie znalazłam ŻADNYCH PASTELI. Bo kolory były ładne, tyle że ja już podobne w swojej szafie mam. No i te ceny... Dosłownie miałam wrażenie, że wszystkie te sieciówki jak jeden mąż zaopatrują się w tej samej hurtowni, tyle że metki i ceny dają różne. Byłam już tak zmęczona, że nie miałam ochoty sprawdzać sytuacji w drugim centrum handlowym. Właściwie tam niemal te same sieciówki, więc co by mi to dało? Już prawie na czworaka wlokąc się na parking, pozbawiona jakiejkolwiek nadziei, weszłam do ostatniego niedużego sklepiku. Też jedna z sieciówek. Szybki rzut oka na wieszaki i.... znalazłam!!! Beżowy! Top! Na ramiączkach! Cena ujdzie! Wow! Wiskoza... Buu...  Wzięłam, ale mam  uczucie niedosytu. I niesmaku. Bo tylko z pozoru wydaje się nam, że mamy wybór. Otóż wcale go nie mamy, jak pokazuje moja dzisiejsza przygoda. Dawno nie byłam na zakupach w tak konkretnym celu i stwierdzam, że to okropna męka. Nigdy więcej.... Taa... Zobaczymy czy się uda...
ps Internet też sprawdzałam. Wczoraj. Z miernym skutkiem...

Wróciłam do domu, już miałam zalegnąć na kanapie z e-bookiem w ręku (Dallas'63 S.Kinga na tapecie), gdy mój wzrok powędrował w kierunku kwiatków. Biedactwa, zapomniałam o nich. No to póki pamiętałam, chwyciłam wodę i do roboty. Odchyliłam firankę, a tu niespodzianka:



Ten storczyk bardzo długo był na mnie obrażony za pęd, który mu ucięłam. Chyba... W każdym razie po dłuuugim oczekiwaniu znów kwitnie. Świetnie się składa, bo drugi storczyk, który kwitnie nam ciągle jak wariat, już powoli przekwita


Zostały mu już tylko te dwa kwiatki...

A na koniec zdjęcia Tofika i Myszki. Najpierw sam Tofik:


Myszka przy jedzonku, Tofik z tyłu:


Na zdjęciu niewiele się od siebie różnią, ale Tofik jest wyrażnie ciemniejszy i ma przepiękny ogon.
A tu po dzikich harcach padnięta Myszka, Tofik znów na drugim planie...


Ogromnie się cieszę, że są dwa zwierzaki. Myszka widać że już akceptuje swojego towarzysza niedoli i oba powinny chować się lepiej. Nikt nie lubi samotności, nawet futrzaki. Jedyny kłopot, gdy są dwa, to zagnanie ich do klatki. Jednego trzeba koniecznie łapać, a drugiego zagonić. A ponieważ Myszka już nauczyła się wskakiwać do klatki, gdy się ją goni, to Tofik musi być łapany... W innym wypadku, zanim się zagoni drugie, to pierwsze zdąży znów zwiać...
Nie miała baba kłopotu...

9 komentarzy:

  1. Łażenia po sklepach CI nie zazdroszczę tylko storczyków, moje też obrażone już ponad rok:)
    fajnie,że masz teraz dwójkę małych przyjaciół, ja mam 15 papug a są też jajeczka:)
    Pozdrawiam, Marlena

    OdpowiedzUsuń
  2. 15 papug, wow, to masz bardzo wesoło :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. skrzeczą od rana do wieczora, dzięki bogu, że na ogrodzie. Lato przed nami a młodych będzie przybywać:)

      Usuń
    2. No to aż jestem ciekawa jak wyglądają.. Może jakaś fotka i notka na blogu? :))

      Usuń
    3. Na blogu fotek nie mam ale zrobię, niech no tylko wylizą te młode i będzie cieplej, bo mam a raczej miałam(jedna właśnie padła) 3 nimfy a reszta to papużki faliste, a mój żółw Kapsel zakopał się na jesieni i już nie wyszedł. Miałam go 18 lat.

      Usuń
  3. Ja miałam kiedyś szczęście i zakupiłam sobie zapas topów w kolorach wszelakich :)
    A storczyk ma przepiękny kolor, kocham storczyki, ale one mnie mniej i jakoś nie rosną u nas najlepiej. Może teraz, po zmianie mieszkania powinnam sprawdzić?
    A jak Ci się Kinga czyta, bo ja chodzę dokoła tej książki od jakiegoś czasu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak nie spróbujesz, to się nie dowiesz... ;) To zarówno do kwiatka jak i książki. W każdym razie sama się nie spodziewałam, że King tak mnie wessie, mimo iż mam dziwne wrażenie jakby rwania, czasem przegadania, sama nie wiem jak to nazwać...

      Usuń
    2. Wiem, najlepiej samemu sprawdzić :))) Zacznę od kwiatka :)

      Usuń
    3. Gorąco polecam, wbrew pozorom jest on niezbyt kłopotliwy, po prostu trzeba go zalać raz na jakiś czas wodą i musi stać w jasnym miejscu, ale nie na bezpośrednim słońcu :))

      Usuń