Jakiś czas temu przeczytałam na jednym blogu o minimalizmie w życiu. Przeczytałam i zamknęłam, a następnie zapomniałam o sprawie. Niestety nie mogę ponownie odkopać tego bloga, dlatego linku nie będzie.
W każdym razie rzecz dotyczyła tego, że do życia niewiele nam trzeba przedmiotów, max 100szt. Dlaczego teraz do tego wracam? Otóż dzięki Violi udało mi się uporządkować moje pozaczynane robótki i jak ktoś zauważył, w bocznym pasku umieszczam postępy moich prac. Sądziłam, że tego nie ma zbyt wiele, dopóki nie zaczęłam tego wszystkiego dodawać do paska... Pozaczynane, porozgrzebywane, a ja ciągle szukam jeszcze czegoś... Jednym słowem uprawiam maksymalizm na maxa. Rozejrzałam się po domu, zajrzałam do szafy, smutek mnie ogarnął. Nie wiem jak zabrać się do porządkowania przestrzeni wokół mnie. Nie wiem jak zniosę takie porządki. A może idea minimalizmu nie jest dla mnie??
No rzeczywiście, trochę tego jest :))) Tylko ja się zastanawiam, czy minimalizm w twórczości jest potrzebny i wskazany. Nie wiem, bo sama raczej podchodzę maksymalnie szeeeeeroko :)
OdpowiedzUsuńRzecz w tym, że faktycznie inaczej się nie da. Dlatego dom mam wypełniony pudłami włóczek, kordonków, materiałów, dodatków krawieckich, i tak wiele pozaczynanych projektów... Co do ubrań, książek, czasopism, płyt, filmów i wszelkiego rodzaju innych drobiazgów przydałby się jednak jakiś organizator, bo ja tego też nie ogarniam... ;)
UsuńKocham maksymalizm, mam dużo wszystkiego i wszędzie. Nienawidzę zimnych, nowoczesnych domów, pustych i bez życia tzw. eleganckich. Jestem zodiakalną panną a więc poukładaną.Przydałby mi się jeszcze jeden pokój:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Marlena
No tak, swój swojego znajdzie ;)) Też jestem panna i do tego okropny chomik, może dlatego cierpię, bo nie mogę w tym wszystkim zaprowadzić porządku....
UsuńAneczko widze że się udało:)
OdpowiedzUsuńHihi nie tylko Ty tak masz ja też mam zawsze kilka rzeczy zaczętych, a w głowie jeszcze kilka pomysłów:)) oj minimalizm to nie dla mnie samych włóczek mam kilka kiolgramów i co najgorsze człowiek patrzy na następne :)pozdrawiam Viola
Tak, super :) Jeszcze raz wielkie dzięki :)) No ja np sępię się na bajecznie kolorową Alizee... Ale na razie nie pękam... :))
UsuńNo.... dużo masz tych zaczętych robótek. O minimaliźmie jakiś czas temu usłyszałam w DDTVN i miałam, wrażenie, że mówią o rzeczach za którymi od jakiegoś czasu tęsknię. Za "ładem i składem" po prostu. No i ..... zapisałam się wreszcie do biblioteki i wypożyczam audiobooki - lektor czyta a ja dziergam lub spaceruję. Książki oddałam do klubów i bibliotek (nie wszystkie) i w związku z tym mniej kurzu czyli mniej sprzątania a nad resztą pracuję.
OdpowiedzUsuńCzyli dobry początek :)) Mi na razie trudno rozstawać się z czymkolwiek... :(
UsuńJakiś czas temu uznałam ,że czas na gruntowne zmiany wokół mnie i częściowo powywalałam nie noszone ciuchy,jakieś szmatki,łatki,przydasie wszelkiego autoramentu,kupę czasopism,durnostrojki i kurzołapki i co?Przez chwilę było mi lekko i przestronnie,minęło kilka lat a ja znów obrosłam w rzeczy i się duszę,znów zbieram przydasie,kupuję nowe czasopisma,pudła z włóczkami stoją wszędzie a ja kupuję,kupuję,kupuję...To chyba nieuleczalne :)))Pozdrawiam i życzę powodzenia z minimalizmem:))
OdpowiedzUsuńJa, maxi nałogowy chomik uważam, że to faktycznie prawie nieuleczalne :)) Ale za życzenia dziękuję, będę się starała... :))
OdpowiedzUsuńhihi ten minimalizm w maju to chyba był zaraźliwy mnie też nawiedził ;)
OdpowiedzUsuńHa, mnie próbował nawiedzać już wcześniej, od listopada staram się zrobić jakieś porządki, ale nie wyrabiam... ;)
Usuń