środa, 12 lutego 2014

Łososiowy ażur

Pewnego zimowego popołudnia, podczas poszukiwań prezentu dla kolegi, w galerii handlowej, dałam się namówić koleżance na wejście do jednej z sieciówek. I zobaczyłam swetry. Kilka swetrów. Kilka ciekawych swetrów. W pierwszym odruchu chciałam je wszystkie mieć. Ale nie byłabym sobą, gdybym już w tamtym momencie nie zaczęła snuć planów na zrobienie czegoś podobnego własnymi rękami. Porobilam zdjęcia. W domu przewertowałam stosy gazetek w poszukiwaniu podobnego wzoru. Odkopałam pasującą włóczkę.
A potem wrzuciłam ją na druty i walcząc z bolącą ręką dłubałam i dłubałam i dłubałam, aż wydłubałam:










Kolejny niefotografowalny kolor. Moim zdaniem najbardziej podobny jest do tego z ostatniego zdjęcia, ale wszystko zależy w jakim świetle się na niego patrzy.

Wzór to tzw niedźwiedzie pazury, ale w mojej radosnej interpretacji. Nie wiem, czy tak miało być, ja chciałam zrobić właśnie tak, żeby wzór był bardziej plastyczny. Będąc już w bardzo zaawansowanym stadium robótkowania przypomniałam sobie, co kiedyś czytałam u kilku blogowych koleżanek na temat tego wzoru. Już one wspominały, że jest że tak powiem - upierdliwy. Potwierdzam. Ani chwili odpoczynku, przerabia się go zarówno po prawej, jak i lewej stronie, choć u mnie było ciągle na prawo, gdyż robiłam w okrążeniach.

Sweter zrobiłam na okrągło, bez zszywania, ale tym razem od dołu. Zależało mi na takim właśnie układzie wzoru. Ściągacz dekoltu zakończyłam za to moją interpretacją włoskiego zakańczania oczek prezentowaną niedawno przez Intensywnie Kreatywną, wspomaganego instrukcjami obrazkowymi z włoskich gazetek. Nie wyszło najrówniej, ale ten akryl za żadne skarby świata nie chciał współpracować. Bo tym razem użyłam cienkiego akrylu ze szpuli, łączonego w trzy nitki. Druty standardowo, KP nr3.

Jeszcze na koniec wzorek z gazetki, Sandra nr 6/97,  która była dla mnie podporą:


Ponieważ objaśnienia do schematu są tu jakoś dziwnie ułożone, to tym razem dostajecie opis zrobienia całego swetra, o takiego:



Również nowsze wydanie Sandry - 4/2011 - prezentuje sweter z takim wzorem:



Ale zamieszczony do niego schemat jest dla mnie niezbyt czytelny:



Ale może Wam się uda, próbujcie :))

Tylko niech ktoś mi nie narzeka, że nie ostrzegałam...

niedziela, 9 lutego 2014

Szalona farbowanka

Tym razem ostro testowałam Waszą cierpliwość... wybaczcie proszę...

Poniższy sweter ukończyłam jakiś miesiąc temu, ale... no właśnie, ale. To pogoda nie taka, to ręka boląca, to brak czasu, to brak weny twórczej, to... można by wyliczać godzinami. Najważniejsze jednak, że jest i nawet kolejny się zrobił, a jeszcze następny właśnie się zaczął.

Oto sweter z podfarbowanej w listopadzie wełenki:






Włóczka okazała się kolejną z rodzaju "niefotografowalnych" i moim zdaniem, w jakim świetle bym zdjęcia nie robiła, to i tak kolory wychodzą przekłamane. Przede wszystkim różowy - wyobraźcie sobie, że to piękna, żywa fuksja, a na zdjęciach hmmm - bywa różnie...

Całość robiona bezszwowo od góry, na drutach KP nr3. Wełna to podfarbowany kaszmir ze szpuli w nieodgadnionych ilościach, łączony z wełną gładką. Kwiatek z przodu jest wrabiany, a z tyłu kwiatka nie ma.

Na razie z tym sweterkiem Was zostawię, podziwiajcie do woli, bo wkrótce premiera następnego swetra, który właśnie zleciał z moich drutów. Muszę tylko zdjęcia zrobić...