Dostałam od Violi i Tereski takie oto wyróżnienia:
oraz
To moje pierwsze wyróżnienia, dlatego bardzo mocno Wam dziewczyny dziękuję. Cieszę się ogromnie :)))))
Zgodnie z zasadami drugiego wyróżnienia, mam napisać w 7 punktach coś o sobie. Bo to, że jestem ślepa, głucha, kulawa i uwielbiam druty, szydełko i książki przecież dobrze wiecie :)) Tak wiele już o sobie pisałam wcześniej, że nie chciałabym się powtarzać. Dlatego postaram się napisać coś jeszcze, czego o mnie nie było :))
1. Jestem typem samotnika, dobrze mi w swoim własnym towarzystwie
2. Uwielbiam jeździć na nartach
3. Umiem strzelać, nawet z jednych zawodów przywiozłam brązowy medal (to były zawody lokalne i dawno temu...)
4. Jestem zdecydowaną butoholiczką, mam grubo ponad 100 par...
5. Uwielbiam wszelkie słodycze, oprócz galaretki w czekoladzie
6. Słucham wszelkiej muzyki (od poważnej przez techno do metalu), oprócz jazzu :)))
7. Niesamowicie łatwo przychodzi mi nauka języków obcych, oczywiście gdybym tylko chciała przełamać swoje lenistwo i trochę się pouczyć :))
Uff, ostatni punkt zabrał mi najwięcej czasu, bo nagle dopadła mnie okropna pustka w głowie. Pewnie gdyby mąż stał przy mnie, tych punktów byłoby nie 7, a 70 :)) Samemu trudno jest wybrać to, co najistotniejsze.
Do kompletu powinnam teraz nominować 10 blogów, którym przekażę powyższe wyróżnienia. Z powodów opisanych już przez Kalliope i z którymi całkowicie się zgadzam, również przerwę ten łańcuszek. Poza tym, tak wiele jest ciekawych blogów i tak wiele z nich już takie wyróżnienia otrzymało, że trudno mi dokonać wyboru. Najchętniej wybrałabym wszystkie :))
No ale nie sprawy wyróżnień spowodowały moje milczenie. Na polu robótkowym nie dzieje się od tygodnia NIC. Skończyłam już rehabilitację, teraz będzie parę miesięcy spokoju, a potem znów będą mnie naprawiać :)) I utknęłam na ranczu. Nie mam laptopa, ani internetu, więc kilka dni byłam praktycznie odcięta od świata. Mogę jedynie obiecać, że postaram się nadrobić zaległości :)) Za to w te kilka dni utknęłam znów w świecie fantazji, przeczytawszy kilka pierwszych dostępnych po polsku części cyklu Nieumarłej i... znaczy o królowej Betsy (Davidson Mary Janice), a także 9 tomów serii Rasy środka nocy (Adrian Lara) po polsku, wczoraj dorwałam tom 10, ale po ...niemiecku. Więc czytam. I wiecie co? Tego się nie spodziewałam. Kilka lat niemal nie używałam tego języka, a książka nie sprawia mi wiele problemów. Tak wiele słów zapomniałam. Ba, nawet w tej chwili, gdyby przyszło mi tłumaczyć każde niezrozumiałe pojedyncze słowo, wyszło by, że muszę to robić chyba z co trzecim. Nie wiem, jak to się dzieje, że mimo rażącego braku w zasobie słówek, cała treść jest dla mnie całkowicie zrozumiała i czytelna. Co więcej, wcześniej nieczytelne słówka, stały się dla mnie całkowicie zrozumiałe.
Gdy tak o tym piszę, przypomniało mi się zdarzenie sprzed kilku lat, gdy mój były szef udowodnił mi, że znam angielski. Zawołał mnie, bo dostał mail po niemiecku. No to czytam. No ale ten mail nie był po niemiecku, tylko po angielsku. No to ja stwierdziłam, że nic tu po mnie i chciałam zwiewać, gdy szef mnie zatrzymał i poprosił, żebym choć trochę spróbowała, może coś z tego zrozumiem. Angielskiego uczyłam się tylko rok w szkole, potem go nie używałam, za wyjątkiem komputera i paru słówek podczas wyjazdów zagranicznych. Po prostu nie był mi do niczego potrzebny. A tu masz. Wymagano ode mnie przeczytania i przetłumaczenia tekstu, zajmującego całą stronę A4! Z wielkim powątpiewaniem wzięłam tego maila do ręki i zaczęłam czytać. Pierwsze czytanie - kompletna chińszczyzna. Ale szef dzielnie mi kibicował. W drugim czytaniu coś zaczęło mi świtać i zauważyłam kilka znajomych słówek. Przy kolejnym czytaniu zaczęłam (dukając) tłumaczyć, każde moje tłumaczenie okraszając wytłumaczeniem, że nie jestem pewna, czy to znaczy to, co przetłumaczyłam. I tak dukając i narzekając na swoją niepewność, dobrnęłam do końca. I wiecie, co mój szef zrobił? Zamiast podziękować i odesłać do swoich obowiązków, kazał mi jeszcze zostać, wykonał jeden telefon, chwilę porozmawialiśmy jeszcze o sprawach bieżących, po czym gdy telefon zadzwonił, włączył na głośnomówiący. Osoba przez telefon tłumaczyła ten sam tekst! Dokładnie tak samo, jak ja chwilę wcześniej!! Tyle, że już bez dukania... Zaniemówiłam i wbiłam się w fotel. Miał ze mnie szef ubaw, oj miał... Od tamtego czasu zastanawiam się, czy jednak by nie warto spróbować czytać więcej w tym języku. Ale na razie lenistwo wygrywa...
Gratuluję wyróżnień! Ale czegoś nie rozumiem:)Ślepa i strzela? Kulawa i na nartach? Głucha i słucha muzyki ?:))) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)) Okulary na nosie pomagają, muzyki trzeba trochę głośniej słuchać, a rehabilitacja co roku i ćwiczenia są nieodzowne, żebym mogła kolejny sezon narciarski zaliczyć, bo to może być już ten ostatni... :))
UsuńGratuluję wyróżnienia! Gdyby lenistwo językowe Cię opuściło polecam SUPER MEMO + . Kosztuje około 49 złoty. Wspaniały kurs komputerowy z inteligentnym systemem powtórek i wiele innych. Uczę się z niego aż trzech języków. Tylu osobom już go poleciłam, że powinni mi jakąś prowizję zapłacić ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Anna
Dziękuję :)) To lenistwo było spowodowane bardziej tym, że nie widziałam jakiejś szczególnej potrzeby uczyć się języków, zwłaszcza, że to co umiem jakoś samo wlazło :)) Ale dziękuję za podpowiedź, może skorzystam :))
UsuńJa miałam kiedyś podobną lekkość uczenia się języków obcych, ale w szkołach natrafiłam na rosyjski i niemiecki, angielski zawsze jakoś mi umykał. Zabrałam się za naukę teraz, na stare lata, licząc na te predyspozycje... a tu guzik z pętelką! Owszem, wchodzą mi słówka, łapię kontekst,ale ze skomponowaniem własnej wypowiedzi jest gorzej, wręcz fatalnie! Przez całe wakacje nie ruszyłam książki, a obiecywałam sobie takie intensywne wkuwanie... Może powinnyśmy sie wzajemnie zdopingować?
OdpowiedzUsuńwiesz co, to jest myśl :)) Nie wiem tylko od jakiego języka zacząć... :))
UsuńZaufaj intuicji. To jak z wybraniem kolejnej włóczki :-))
UsuńHmm, jak to ma być jak z wyborem włóczki, to się chyba będę kilka języków uczyć naraz... :))))
UsuńMoże nawet i lepiej uczyć się kilku naraz?... A z tą włóczką, to widzę, że dałam zły przykład, bo myślałam moimi kategoriami, a ja mam zawsze tylko jedną robótkę zaczętą :-))))
UsuńOj, nie jest tak źle, skąd mogłaś wiedzieć :))
UsuńTylko pozazdrościć umiejętności językowych! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)) ...i poubolewać nad rażącym lenistwem... ;))
UsuńGratuluję wyróżnień i zdolności lingwistycznych:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, Marlena
Dziękuję Ci ślicznie :))
UsuńTo ja gratuluję zdolności językowych. I sugeruję, żebyś się nie uczyła, tylko sobie dla przyjemności czytała :) Efekt pewnie będzie znacznie lepszy, bo i słownictwo bardziej wszechstronne i radocha większa.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)) Wiesz, że to jest metoda. Przeczytałam tą książkę po niemiecku, praktycznie bez zaglądania w słownik i nagle się okazało, że przyswoiłam całą masę zwrotów i wyrażeń, po prostu wybrane z kontekstu. Jak tylko znajdę coś jeszcze, co mnie tak wciągnie, pewnie znów to zrobię :))
UsuńWItam. gratuluje wyróżnienia wraz z mama odwiedzamy Pani bloga z ukrycia, niedawno założyliśmy wlasnego wiec jeśli znajdzie Pani chwilke zapraszamy do nas http://recznie-wykonane.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Katarzyna
O jak mi miło :)) Dziękuję za namiary :))
Usuń